Asset Publisher Asset Publisher

Psie zaprzęgi

Błękitne niebo. Wzdłuż drogi stoją rzędy drzew w białych czapach. Spod płóz sanek, ciągniętych przez dwie pary puszystych psów, pryskają w górę kawałki zmrożonego śniegu. Człowiek stojący na sankach krzyczy w niezrozumiałym języku. To nie jest obrazek z dalekiej Laponii, ani ekranizacja książki Jacka Londona, ale coraz częstszy widok w naszym kraju.

Psie zaprzęgi, bo tak należy nazywać dyscyplinę oficjalnie zarejestrowaną przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, zdobywają w Polsce coraz większą popularność. I nie chodzi tutaj tylko o profesjonalistów zrzeszonych w klubach i biorących udział w zawodach na całym świecie, ale o ludzi, którzy kochają psy, ruch i przyrodę, a traktujących ten sport jako rekreację jest coraz więcej. Szczególnie, że to doskonały sposób na spędzenie wolnego czasu w lesie, ze swoimi czworonogami.

Bieszczady - stolicą

Choć polskie zimy charakterem odbiegają od tych z Północy, to i w naszym kraju z powodzeniem można jeździć psimi zaprzęgami. Świadczyć o tym mogą nie tylko sukcesy polskich maszerów (maszer to osoba prowadząca zaprzęg) w zawodach Pucharu Świata, Mistrzostw Świata, czy Europy, ale i coraz większa liczba takich imprez organizowana u nas.

Mało który region nadaje się do tego tak dobrze jak polskie góry. Stolicą sportów zaprzęgowych są Bieszczady, nazywane polską Alaską. Od dziesięciu lat w Baligrodzie odbywają się zawody o nazwie „W Krainie Wilka", są też nieco młodsze: „W Krainie Żubra" - w Lutowiskach i „W Kresowej Krainie" w okolicach Lubaczowa. Przyciągają coraz większe rzesze spragnionych rywalizacji zawodników, ich czworonogów oraz widzów. – Z roku na rok zwiększa się popularność tej dyscypliny - mówi Andrzej Ratymirski, założyciel i prezes rzeszowskiego Klubu Sportowego Psich Zaprzęgów „Nome", który od wielu lat jest współorganizatorem zawodów. – Niektórzy, by kibicować, przyjeżdżają nawet z odległych miejscowość.

Bieszczadzkim zawodom kroku stara się dotrzymać Polana Jakuszycka, gdzie co roku gości „Husqvarna Tour". – Nasza impreza jest bardzo widowiskowa – mówi Zyta Bałazy, nadleśniczy Nadleśnictwa Szklarska Poręba, po terenach którego przebiega większość tras. – Ale i w Górach Izerskich jest pięknie.

Zawody psich zaprzęgów promują dyscyplinę, poszczególne regiony Polski i jej przyrodę, integrują lokalne społeczności. Pętle tras przebiegają przez ośnieżone grzbiety gór i lasy. W ich wytyczaniu i organizowaniu zawodów często biorą udział nadleśnictwa. – Psim treningom służą akurat nieczynne drogi i szlaki zrywkowe. Na naszym terenie, ze względu na różnorodne formy ochrony przyrody, ciężko jest wyznaczyć stałe trasy. Organizatorzy co roku muszą uzgadniać ich przebieg i otrzymywać stosowną opinię od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – tłumaczy pani nadleśniczy.

Na sankach przez jezioro

Zaprzęgi to świetny sposób na oryginalną rekreację. – Psy dają doskonałą możliwość obcowania z przyrodą – mówi Jarosław Kemuś, leśniczy, właściciel ośmiu czworonogów rasy husky. Na co dzień kieruje szkółką w Doręgowicach (Nadleśnictwo Lutówko) i dużo czasu spędza w terenie. Twierdzi jednak, że uczuć, które towarzyszą powożeniu zaprzęgiem nie da się porównać z żadnymi innym. Dzikość psów idealnie komponuje się z naturą.

Chociaż mieszka na Pojezierzu Kaszubskim słynącym z łagodnych zim, nie ma problemów ze znalezieniem terenów nadających się do jazdy. – Można też jeździć po powierzchni jezior skutych lodem – tłumaczy. Nocleg przy kilkunastostopniowym mrozie w towarzystwie dziesięciu psów to niesamowite przeżycie. – Człowieka otacza cisza niekiedy tylko przerywana ich tajemniczym wyciem. Wracając z takiej wycieczki, czuję się, jakbym wracał z dalekiej północnej wyprawy – dodaje.

Pasjonaci zaprzęgów podkreślają, że ten sport jest bardzo mocno związany z lasem. Magda Lupakowa jest leśniczką. O psim zaprzęgu marzyła od  dzieciństwa, które spędziła w górskiej leśniczówce. – Od najbliższych sąsiadów dzieliły nas trzy kilometry. Zimą widać było świeże ślady wilków. Do tego pokochałam książki przygodowe, szczególnie Londona – wspomina. - Otoczenie sprawiło, że powstało marzenie. Spełniłam je kilkadziesiąt lat później.

Jarosław Kemuś i Andrzej Ratymirski najchętniej trenują w lesie. – Nie wyobrażam sobie jazdy gdzie indziej – mówi pan Jarosław. Jako leśnik postrzega jednak kwestię wjazdu zaprzęgiem do lasu wieloaspektowo. – Powinniśmy powiadomić o tym zamiarze gospodarza terenu, najczęściej leśniczego – tłumaczy. – Dowiemy się wtedy kiedy i gdzie będziemy mogli poruszać się po lesie bezpiecznie.

Maszer, sled i stake-out

Przygodę z zaprzęgami należy zacząć od psa. – Ktoś mądry powiedział, że huskyego się albo w ogóle nie ma, albo ma się ich kilka – mówi z uśmiechem pan Jarosław. Dlatego należy się przygotować na to, że stadko szybko się powiększy. Właściciele psów zwracają uwagę na to, że przed kupnem pierwszego, należy daną rasę poznać, pojechać na zawody, do hodowli, spotkać się z właścicielem zaprzęgu. Należy pamiętać, że psy to nie rzeczy, które można odstawić na bok. Pani Magdalena zwróciła się po poradę do wicemistrzyni świata. – Nauczyła mnie wszystkiego, przede wszystkim właściwego użycia sprzętu. Wiele też dowiedziałam się pracując podczas zawodów jako jej pomocnik.

- Psy wchodzące w skład zaprzęgu tworzą kennel. Ubiera się je w indywidualnie dopasowane szelki - ważne, żeby zwierzęciu nie zaszkodzić. Do nich podpina się sanki, czyli sled, lub - jak nie ma śniegu - wózek. Ceny sprzętu, tak jak we wszystkich sportach, są zróżnicowane. Można go kupić w profesjonalnych sklepach lub wykonać samodzielnie.  Przeciętnie kosztuje tyle, co sprzęt narciarski – mówi Andrzej Ratymirski.

Jarosław Kemuś podkreśla, że husky mają zaprzęgi we krwi i z niecierpliwością czekają na start. Psa nie wolno do niczego zmuszać, ma czerpać z wysiłku radość i satysfakcję. – Każdy maszer powinien wiedzieć, czy jego pies się garnie się do biegu, czy tego nie lubi. Zdarzają się i takie wyjątki – tłumaczy.

Od skłonności czworonoga do biegania zależy też długość szkolenia. Zaczyna się od nauki posłuszeństwa. – To bardzo ważne, bo psi zaprzęg prowadzi się tylko głosem – dodaje pani Magda.

Psów nie wolno poganiać, ciągnąć ani zmuszać do biegu. Maszer może w trakcie zawodów startować w wielu wyścigach, one - nie. Po biegu powinny być nakarmione, nagrodzone za wykonaną pracę i odstawione na zasłużony wypoczynek do stake out, czyli przestrzeni dla nich przeznaczonej.

Należy pamiętać o ustaleniu „ w stadzie" odpowiedniej hierarchii. – W obecności psów jem pierwszy, odwiedzający nas gość wita się najpierw ze mną – mówi pan Jarosław. – To czyni ze mnie samca alfa, psy to czują. Bez takiego poważania, można mieć z nimi kłopoty.

Hawk, Fado i Essuna

Oficjalnie uznaje się, że do sanek najlepiej nadają się psy ras północnych: syberian husky, alaskan malamut, pies grenlandzki i samojed.

Mimo różnic w wyglądzie, rasy te mają wiele cech wspólnych. Są wytrzymałe, niewrażliwe na mrozy, dobrze wykorzystują pokarm i szybko regenerują siły. Do ciężkich warunków życia dostosowały się dzięki specyficznej budowie ciała: obfite ciepłe futro i małe stojące uszy pozwalają ograniczyć straty ciepła.

- Husky to psy pierwotne. Mają bardzo silny instynkt stadny, zachowaniem przypominają wilki – mówi pan Jarosław. To pozostałość po trybie życia przodków. Łapane jesienią, zimą ogrzewały człowieka i służyły mu w zaprzęgach. Wiosną żyły na wolności i musiały wyżywić się same. Dlatego jedzą praktycznie wszystko, nawet mrożoną marchewkę. Cechuje je też umiejętność współpracy, zamiłowanie do ciągnięcia sanek i, po prostu, chęć do wysiłku. Wystarczy popatrzeć na zaprzęgi przed startem – psy się wiercą, niecierpliwią, są pełne radości.

Do zawodów dopuszczane są również tzw. greye, czyli mieszanki chartów z wyżłami. – Właściwie do sanek nadaje się każdy pies ważący powyżej dwunastu kilogramów – twierdzi Andrzej Ratymirski. Jarosław Kemuś nie widzi przeciwwskazań do tego, żeby zwykły kundel biegał w zaprzęgu. – Musi być widać, że garnie się do sanek, nie ucieka przed szelkami, a bieg sprawia mu przyjemność – dodaje.

Wszyscy podkreślają, że w psich zaprzęgach nie jest najważniejszy drogi sprzęt i najnowszej generacji wózki czy sanki. – Można jeździć byle czym – twierdzi pani Magda. – Najważniejsze, żeby się ruszyć. Poczuć wolność, mknąc przez zaśnieżony las.


Asset Publisher Asset Publisher

Back

Wydłużamy konsultacje ws. moratorium

Wydłużamy konsultacje ws. moratorium

Lasy Państwowe kontynuują proces konsultacji zmierzający do zachowania i ochrony najcenniejszych obszarów leśnych i zapraszają do opiniowania aktualizacji terenów objętych styczniowym moratorium pozyskania drewna. Decyzja Ministerstwa Klimatu i Środowiska umożliwiła wznowienie i wydłużenie terminu przyjmowania uwag.

Przypomnijmy – decyzja minister klimatu i środowiska z 8 stycznia br. wprowadziła półroczny zakaz i ograniczenia pozyskiwania drewna w dziewięciu lokalizacjach w kraju. Ograniczenia objęły 94 tys. ha lasów położonych na terenie 28 nadleśnictw.

W końcu kwietnia minister poleciła Lasom Państwowym przedstawienie aktualizacji terenów objętych moratorium. Polecenie zakładało, by 15 czerwca przedstawić nie tylko propozycję zmian, ale także przeprowadzić i przedstawić raport z konsultacji społecznych. Lasy Państwowe przygotowały propozycję zmian w obszarach objętych moratorium, z założeniem, że nie jest ona mniejsza od tej wskazanej w styczniu br. Krótki termin wyznaczony przez Ministerstwo spowodował jednak, że na zebranie uwag do tej propozycji pozostało ledwie kilka dni. Mimo to w skali całych Lasów Państwowych wpłynęło ich ponad tysiąc.

Nowe zalecenia MKiŚ, które ukazały się w czerwcu pozwalają jednak na wznowienie konsultacji i wydłużenie ich terminu. To dlatego, że obecnie resort oczekuje na raport z konsultacji do końca września.

– Konieczność wydłużenia terminu konsultacji to kwestia podnoszona przez uczestników rozpoczętych już obrad. Nowy termin daje szansę wszystkim, którzy chcą się zapoznać z naszymi propozycjami i przedstawić swoje uwagi. Dlatego zdecydowaliśmy o przedłużeniu konsultacji społecznych. Wznowimy je 15 lipca i przez 21 dni będziemy oczekiwać na kolejne opiniemówi Witold Koss, Dyrektor Generalny Lasów Państwowych.

Dyrektor podkreśla, że wszystkie uwagi złożone dotychczas pozostają w mocy. Ich treść zostanie opublikowana na stronach internetowych RDLP i nadleśnictw, wraz z materiałami, które będą podlegały konsultacjom.

Organizatorem konsultacji będą regionalne dyrekcje Lasów Państwowych w Białymstoku, Gdańsku, Krośnie, Radomiu i Wrocławiu, gdyż to na ich terenie zostało wprowadzone moratorium. 15 lipca na stronach RDLP i właściwych nadleśnictw pojawią się materiały, na temat których leśnicy chcą zebrać opinie. Propozycja aktualizacji obszarów objętych moratorium nie będzie się różnić od tej przedstawionej w czerwcu. Jedyna różnica to ujednolicenie sposobu prezentacji danych. W każdym przypadku mają to być:

  1. mapa obszarów ujętych w moratorium z 8 stycznia br.,
  2. mapa z propozycją aktualizacji,
  3. wykaz wydzieleń proponowanej aktualizacji,
  4. uzasadnienie tych zmian.

Na życzenie zainteresowanych Lasy Państwowe udostępnią pliki mapy numerycznej (*.shp) do samodzielnych analiz.

W pierwszych dniach po 15 lipca RDLP zorganizują także spotkania on-line, podczas których omówione zostaną szczegóły dotyczące zmian w poszczególnych obszarach objętych moratorium oraz przebiegu samych konsultacji.

Przyjmowanie uwag zakończy się 4 sierpnia. W ciągu trzech tygodni RDLP ustosunkują się do nich. Zarówno uwagi, jak i stanowisko Lasów Państwowych zostanie opublikowane na stronach internetowych. Raporty z konsultacji zostaną opublikowane i przedstawione Ministerstwu Klimatu i Środowiska. W oparciu o ten materiał MKiŚ podejmie decyzje co dalszych losów obszarów objętych moratorium.

Styczniowa decyzja o wprowadzeniu moratorium miała zarówno zdecydowanych entuzjastów, jak i zagorzałych krytyków. Dlatego 15 lipca zapraszam wszystkich zainteresowanych, by zapoznali się z naszą propozycją aktualizacji i wypowiedzieli się na jej temat – mówi dyrektor Koss.

W przypadku pytań dotyczących konsultacji, prosimy o kontakt konsultacje@bialystok.lasy.gov.pl

Harmonogram konsultacji

  • 15 lipca – publikacja propozycji na stronach RDLP i nadleśnictw
  • do 22 lipca – spotkania online  organizowane przez RDLP
  • 4 sierpnia – zakończenie przyjmowania uwag
  • 25 sierpnia – publikacja uwag i odpowiedzi na nie RDLP
  • 30 września – publikacja raportu z konsultacji